Magda Gessler nic nie spokorniała. Znana restauratorka w swoim programie ”Kuchenne rewolucje” nadal rzuca bluzgami i pluje jedzeniem.
Bieżący sezon „Kuchennych Rewolucji”
jest wyjątkowo bogaty w skandale do tego stopnia, że bohaterowie przedostatniej
rewolucji zastanawiają się nad wytoczeniem Magdzie Gessler (58)
procesu, ponieważ w odcinku „Matka,
żona i kochanka?” słynna restauratorka miała ich ośmieszyć.
Tym razem jednak to gospodyni
„Kuchennych Rewolucji” obraziła się na właścicieli kolejnej restauracji, którą
przyszło jej odwiedzić. A mowa tu o radomskiej „Enigmie”, która okazała się
kolejną porażką Magdy Gessler.
Sama rewolucja jednak się udała. Gdy restauratorka weszła pierwszy raz do „Enigmy”, z góry spisała ją na niepowodzenie. „Wygląda fatalnie”, „śmieciowe jedzenie” czy „pop***** *one miejsce” to tylko niektóre z określeń, jakie znalazła na knajpę, której zyski pochodzą nie z serwowanych w niej dań, lecz organizowanych w weekendy dyskotek. Jednak choć Magda Gessler chciała od razu się poddawać, udało jej się zmienić „Enigmę” w „Pyszny Browar” – miejsce, w którym można zamówić soczystą golonkę i kufel orzeźwiającego piwa. Mimo to, gdy wróciła do Radomia po siedmiu tygodniach na inspekcję, po magicznym miejscu nie było już śladu. Zamiast tego w „Pysznym Browarze” zastała bowiem dyskotekę...
„To są kuchenne rewolucje, a nie dyskotekowe rewolucje”, powiedziała w rozmowie z synem właścicielki Magda. „Po co marnować mój czas, po co mnie oszukiwać? Pomagałam wam, użyłam swojego nazwiska, by zachęcić ludzi do odwiedzania... dyskoteki!? To jest niewybaczalne! Ja k***a kłamstwa nie znoszę”, dodała i wyszła z knajpy ze swoim zdjęciem, które wcześniej pozostawiła na pamiątkę udanej wówczas rewolucji. Niestety, kolejny raz właściciele restauracji nie wykorzystali szansy danej im przez Magdę Gessler i kolejny raz padły jej smutne słowa: „Ja się pod tym miejscem nie podpisuję”.
Sama rewolucja jednak się udała. Gdy restauratorka weszła pierwszy raz do „Enigmy”, z góry spisała ją na niepowodzenie. „Wygląda fatalnie”, „śmieciowe jedzenie” czy „pop***** *one miejsce” to tylko niektóre z określeń, jakie znalazła na knajpę, której zyski pochodzą nie z serwowanych w niej dań, lecz organizowanych w weekendy dyskotek. Jednak choć Magda Gessler chciała od razu się poddawać, udało jej się zmienić „Enigmę” w „Pyszny Browar” – miejsce, w którym można zamówić soczystą golonkę i kufel orzeźwiającego piwa. Mimo to, gdy wróciła do Radomia po siedmiu tygodniach na inspekcję, po magicznym miejscu nie było już śladu. Zamiast tego w „Pysznym Browarze” zastała bowiem dyskotekę...
„To są kuchenne rewolucje, a nie dyskotekowe rewolucje”, powiedziała w rozmowie z synem właścicielki Magda. „Po co marnować mój czas, po co mnie oszukiwać? Pomagałam wam, użyłam swojego nazwiska, by zachęcić ludzi do odwiedzania... dyskoteki!? To jest niewybaczalne! Ja k***a kłamstwa nie znoszę”, dodała i wyszła z knajpy ze swoim zdjęciem, które wcześniej pozostawiła na pamiątkę udanej wówczas rewolucji. Niestety, kolejny raz właściciele restauracji nie wykorzystali szansy danej im przez Magdę Gessler i kolejny raz padły jej smutne słowa: „Ja się pod tym miejscem nie podpisuję”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz